Trzeba walczyć o swoje marzenia
Ostatnie miesiące były bardzo intensywne dla Damiana Domagały, który 30 grudnia skończy 19 lat. W sierpniu wychowanek Viretu CMC Zawiercie – razem z reprezentacją Polski juniorów – triumfował w Mistrzostwach Europy Juniorów dywizji B, a we wrześniu zadebiutował w Superlidze w drużynie mistrza Polski (Łomża Vive Kielce).
Jeszcze kilka lat temu pomyślałbyś, że będziesz dzielił szatnię z takimi zawodnikami, jak Alex Dujshebaev, Andreas Wolff czy Arkadiusz Moryto?
O profesjonalnej piłce ręcznej nie myślałem do momentu, w którym trafiłem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Kielcach. Oczywiście wcześniej trenowałem i grałem, ale dopiero w SMS-ie i podczas zgrupowań reprezentacji Polski juniorów uwierzyłem w siebie. Dzięki wytężonej pracy na treningach, znalazłem się w miejscu, w którym teraz jestem.
Czyli w jednej z najlepszych drużyn w Europie i jest to już ogromne osiągnięcie.
Nie traktuję tego w ten sposób. Nie jestem jeszcze podstawowym zawodnikiem i staram się twardo stąpać po ziemi. Kiedyś usłyszałem bardzo dobry cytat: szybki sukces buduje ego, a powolna i wyboista droga do sukcesu buduje charakter. Takie jest moje motto.
Rozumiem, że dla ciebie to nie jest jeszcze sportowy sufit?
Na treningach robię wszystko, by tak nie było. Cieszę się z tego, że trener Talant Dujshebaev ma do mnie więcej zaufania i dostaję szanse w meczach Superligi.
Do Łomży Vive trafiłeś jako bardzo młody zawodnik, a wiadomo, że jest duża różnica między młodzieżową a seniorską piłką ręczną. Jak wspominasz początki w Kielcach?
Na pewno teraz czuję dużą różnicę. Szczególnie, jeśli chodzi o szybkość i siłę. Obecnie jestem zdecydowanie bardziej pewny na boisku, chociaż wiem, że przeciwnicy starają się grać „na mnie”, licząc na mój brak doświadczenia. Z każdym kolejnym meczem jest coraz lepiej, chociaż nie ukrywam, że w debiucie był lekki stres. Na szczęście szybko minął. Mam bowiem duże wsparcie ze strony kolegów z drużyny.
Twoja droga do Kielc jest bardzo ciekawa. Początkowo bliżej było ci do piłki nożnej, ale ostatecznie postawiłeś na treningi pod okiem trenera Mariusza Szczygła. Później zmieniłeś pozycję z rozgrywającego na obrotowego. Sporo działo się w ostatnich latach.
Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem to grałem w piłkę nożną jako obrońca, a później byłem bramkarzem. Jeździłem nawet do szkółki w Mysłowicach. Pewnego dnia dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Zawierciu Dariusz Bednarz powiedział mi jednak, że wypadałoby wybrać jeden sport. Przy okazji serdecznie pozdrawiam dyrektora (uśmiech). Jako dziecko wyboru dokonywałem na podstawie tego w której dyscyplinie padają ładniejsze bramki i ostatecznie przekonały mnie loby i wkrętki. Jeśli chodzi o pozycję obrotowego, to po prostu taka była decyzja trenera Mariusza Jurasika. Chciałem grać w piłkę ręczną i chociaż szkoda było mi zmieniać pozycję, to w tej chwili na pewno nie jestem smutny z tego powodu. Zdaję sobie sprawę z tego, że muszę jeszcze osiągnąć większą wagę, co na razie trudno mi przychodzi.
Może uda się w trakcie świąt.
Tak, może to jest dobry moment (śmiech).
Rozmawiamy przede wszystkim o transferze, tymczasem sporo działo się także podczas twoich występów z orzełkiem na piersi. Myślę, że wielu kibiców widzi w juniorskiej kadrze następców Grzegorza Tkaczyka czy Karola Bieleckiego, a pierwszy sukces już jest, ponieważ wspólnie z kolegami triumfowaliście w Mistrzostwach Europy Juniorów dywizji B, chociaż nie był to dla was łatwy turniej.
Na pewno naszym długoterminowym celem jest nawiązanie do znakomitych występów reprezentacji Polski seniorów. Turniej w Macedonii był pierwszym krokiem, a szykowaliśmy się do tych zmagań przez całe wakacje. Spodziewaliśmy się, że ściany będą pomagać gospodarzom, ale ciężka praca na treningach popłaca. Teraz szykujemy się już do kolejnych turniejów.
Podsumowując: grasz w reprezentacji Polski juniorów i w najlepszym polskim klubie. Jakie masz rady dla młodych sportowców z Zawiercia, którzy chcieliby podążać podobną drogą?
Miejcie marzenia i walczcie o to, by je zrealizować.
Źródło: Urząd Miejski w Zawierciu
0 Comments
Brak komentarzy!
You can be first to comment this post!